Też się trochę usmiałam :)
Sama z kolei nie mam porównania, bo od początku kontraktu opiekuję się tym samym pacjentem, panem. Był uroczym, starszym dziadkiem, często wspominał swoją ukochaną, która zmarła przed 4 laty, ale dwukrotnie usiłował złapać mnie za biust, o czym zresztą chwile później zapomniał. Jednak traktowałam go początkowo bardziej jak własnego dziadka, chociaż sytuacje, kiedy próbował dać mi buziaka były dla mnie dość krępujące. Jednak zdarzały sie tylko na poczatku, bo choroba bardzo u niego postąpiła i nie pamięta już, gdzie w mieszkaniu jest toaleta, nie mówiąc już o jakichkolwiek zakusach.
Tak czy owak, wspomniane sytuacje zdarzały się relatywnie rzadko, nie czułam się też w żadnym stopniu zagrożona, traktowałam je raczej jako element humorystyczny swojej pracy. Słyszałam natomiast, że panowie są mniej "męczący", tzn. nie trzeba wokół nich tak skakać i chuchać na nich ze wszystkich stron, jak się to ma w przypadku starszych pań, nie mogę jednak nic na ten temat powiedzieć, bowiem brak mi doswiadczenia w opiece nad kobietami. A mój pacjent jest, niestety, okropnym hipochondrykiem, co jest, niestety, dość wyczerpujące; ale tak to działa nawet u zdrowych ludzi: wiadomo, jak kobitę boli, weźmie apap i wraca do codzienności, a jak boli coś chłopa, to klękajcie narody, pora umierać :)
Tak czy owak, przez wzgląd na postepującą chorobę raczej po zakończeniu aktualnej delegacji nie wrócę juz tutaj, zżyłam się z dziadkiem, lecz staje się powoli nie do wytrzymania :( Nigdy jednak nie myslałam o różnicach płci w kategorii, ze mogłabyś się brzydzić mężczyzny bardziej niż kobiety: praca to praca, a starszy człowiek to starszy człowiek. Tyle w temacie :)
Pozdrawiam.
Hellyspring