[quote=barbara.b][quote=urszula47]
Nie ma co analizowac i uzywac epitetow:) jak we dwie ze zienniczka nie postawicie sprawy jasno tzn woz albo przewoz to bedzie jak jest.Moja rada brzmi:WIZYTA NA CITO U NEUROLOGA I LECZENIE POD JEGO KONTROLA .Jezeli kolezanka tez nie spi po nocach ,to obie zrobcie z tym porzadek.Wyczuli,ze zalezy wam na pieniadzach i dajecie rade jednak.No nie ma slow na takie babsko .
ja odeszłam. zmienniczka zostanie tam, bo jej na kasie zależy i będzie udawać, że jest wszystko w porządku. a ona jeszcze za dnia się męczy, bo słabo zna niemiecki i nie ma pojęcia dlaczego babka szaleje i się cała trzęsie ze stresu. a do mnie mówi, że to trzeba być spokojnym. w nocy nie sypia i w domu jak jest też nie sypia- zrywa się z ...i mówi że wszystko ok. właśnie z nią pogadałam. niektórzy to się nie szanują. do tego robi na czarno. zadzwoniłam, żeby wyczaić sytuację po moim odejściu ale tylko się zdenerwowałam. h... im w d... jej wcześniejsza zmeinniczka też odeszła i jej tłumaczyła, że w takich miejscach się nie robi. w ostatnia noc spałam 3 godziny i to nie w jednym ciągu tylko pierw 1 godzinę potem dwie. ale fakt, że 2 godziny sama zawaliłam bo między północą a drugą rano szukałam córce podopiecznej wiadomości jak prawnie wygląda opieka 24 godziny na dobę. wydrukowałam wszystko i popodkreślałam co wązniejsze min. że 24 na dobę nie oznacza, że opiekunka ma czuwac 24 na dobę, że ma prawo do 3 godzin dziennie, że ma do nieprzerwanych 11 wolnych w nocy, że pracodawca ma obowiązek ubezpieczyć opiekunkę ( córce podopiecznej steuerberater wytłumaczył, że to ja mam sie ubezpieczyć i chcieli mnie zatrudnić na basis, bo moja stara firma ją zastraszyła, że mnie chce na czarno mnie zatrudnić ) podkreśliłam więc jej ładnie, że ona ma obowiązek mnie ubezpieczyć we wskazanej przeze mnie kasie chorych i jakie składki ma odprowadzać. wspomniałam tez o kasie na jedzenie. pierwsze dwa miesiące były średnio 70 euro na tydzień ale to było średnio bo nigdy nie było wiadomo kiedy i ile się dostanie. drugim razem o dziwo było 100, ale jak powiedziałam, że odchodzę to ostatnie 2 tygodnie było po 50. no i jeszcze dopisałam sobie komentarz, że od pół roku matka wybiera się do neurologa, okulisty i nawet u internisty nie była, nie wspominając o badaniu krwi, które robiła wcześniej co tydzień a którego nie robi od co najmniej pół roku. trochę jak tchórz, ale po tylu nieprzespanych nocach nie miałam ochoty na aferę. a na papierze to od czasu do czasu będzie mogła sobie poczytać i wspomnieć...[/quote]
Po Twoim opisie widac jaka to rodzina /wyliczona i totalnie pozbawiona odpowiedzialnosci/,z pewnoscia trafia kiedys na opiekunke ,ktora zalatwi to przez Berlin lub zostawi ich z tym calym "majdanem".Mialam tak i padaly z mojej strony niewybredne epitety ,walilam prosto z mostu .Podalam lek,ktory odstawili i sprowokowalam tym wizyte lekarza/dziadek spal o dziwo i byl jak baranek spokojny po nim/.Lekarz rowno ich "zjechal"ze ani warunkow ani prawidlowego leczenia nie zapewniaja mu i doradzil Kurzzeitpflege :lol: nie dalam sie od pierwszego dnia i tak mi zostalo pozniej.Pamietaj ,ze demencja i Alzheimer to choroby wymagajace lekarstw i wizyt u psychiatry.Na Basis nie musza Cie pracodawcy ubezpieczac ale...meldunek niemiecki rowna sie obowiazek placenia Kranke i Pflegeversicherung!Steuerberater mial racje ,ale Ty pracujesz 24/24 i kombinacje z Minijoob to zwykly przekret rodziny aby obnizyc koszty zatrudnienia opiekunki.Jak im za duzo niech placa agencji .[/quote]
zgadza się, że na minijob nie muszą mnie ubezpieczać, ale to było warunkiem, że w ogóle wyjadę. potem jak się zaczęłam zastanawiać nad tym basis to to nie miało rąk i nóg. szkoda gadać. zmienniczka siedzi i dalej opowiada, że nikt nie daje rady a siebie ma za bohatera i oaezę spokoju. trzęsie się ze stresu, nie śpi, ale wytrzymuje. w domu w polsce zrywa się z łóżka bo tak to przezywa. tak jak by to o wytrzymanie chodziło. głupia jest i tyle. tłumaczę jej, że babka do lekarza powinna chodzić i to nie sztuka uwięzić babkę z opiekunką i czekać aż babka wyzionie ducha, ale jej to rybka byle by jeszcze parę eurosów na czarno wyrwała. nie wiem, czy ta córka uśmierca tą babkę świadomie, czy z głupoty. postęp choroby w przeciągu pół roku jest straszny. pół roku temu siedziałam z babką i normalnie z nią rozmawiałam o wszystkim, w tym momencie babka nic nie kontaktuje. jestem pewna, że gdyby miała dobra opiekę choroba by tak nie postąpiła. ale zostawiam ten temat za sobą i trzeba o tym szybko zapomnieć. i jechać do nowej babki. a porządku tam nikt nie zrobi, bo ona na czarno będzie zatrudniać i każdy będzie się bał odezwać. ta zmienniczka ma masę chętnych na to stanowisko, ale nie znają języka a córka chce z językiem. szkoda gadać. wymagania jak nie wiem. ciekawa tylko jestem, czy znajdzie drugą taką głupią, co się da zamknąć z babką w domu i czekać na jej śmierć.