Ja też tak mam jak ?eto, bardzo mnie boli wyrzucanie książek, najlepiej rzeczywiście gdzieś je przekazać. Książki dla dzieci, których nie chcemy, podarowałam innym dzieciom, młodszym od moich, mam sporo lektur szkolnych, ale dopóki córka chodzi do szkoły to przecież ich nie wyrzucę. Już nieraz nagle przychodzi syn i pyta: a mamy może "Mistrza i Małgorzatę" no mamy, poczytałbym Bergmana - no mam przecież parę scenariuszy, a jest "Mały Książę" no jest. I tak to bywa. Myślę, że są książki do których każde nowe pokolenie będzie wracać i takie warto trzymać. Ale to prawda na książki trzeba dużo miejsca, a są biblioteki przecież i znajomi, z którymi można się wymieniać. Ale z książkami to jest tak, że są takie, które po prostu chcę mieć, a inne przeczytam i wiem, że do nich nie wrócę, więc po co kupować.
A do Anglii biorę najwyżej jedną książkę, zawsze po angielsku, bo wiem, ze jak mi zabraknie to pójdę do charity shop i kupię inną za 1,50 f
Jedziecie do Niemiec, czytajcie po niemiecku i tam szukajcie książek, czytanie bardzo rozwija językowo, nauczycielka wam to mówi.:)