Też miałam podopiecznego, który miał problemy ze spaniem. Tak tez miała moja poprzedniczka z nim, mało co sypiała. Przeraziłam się tego, bo wiadomo w dzień harówka, w nocy jeszcze się nie wysypiałam - to jak można to ciągnąć. Mój dziadek był trochę otyły, jeździł na wózku, mieszkał na piętrze, więc koleżance nie chciało się zbyt często z nim wychodzić. Ale ża w domu była taka winda umocowana przy schodach, z tego co zauważyłam rzadko używana, wzięłam dziadka raz, drugi, trzeci na powietrze, na spacer, oczywiście udało mi się windę uruchomić, i ku mojemu zadziwieniu pacjent, im więcej trwały nasze wyprawy, tym lepiej spał. I to nawet koło domu wystarczyło z nim pospacerować.