JA robię prezenty mojej babci, na gwiazdkę i na urodziny. W tym roku dostanie komplet pościeli z pięknej flaneli, przywieziony z Polski. W Niemczech podoba mi się to, że nie ma znaczenia jakim prezentem i za ile obdarowujemy. Liczy się gest. Ponadto, nikt nie oczekuje rewanżu, w odróznieniu od nawyków w Polsce. Na usprawiedliwienie dodam, ze jestem tu juz baaaaardzo długo, wiele lat i mam długie turnusy :D, więc ta moja niemiecka babcia, to prawie juz jak moja babcia, choć dystans tak czy tak, mam.
ja to nie byłabym tego taka pewna, czy nie ma to znaczenia jakim prezentem i za ile obdarowujemy, widzę po moim pdp, że jak coś dostanie, od kogoś, kogo lubi, to taką ma uciechę, że szkoda opisywać, bo fałszem trąca, a jak kto inny coś kupi, choćby jego synowa, to jakoś go to nie podnieca, więc poznałam przy tym jego osobowość do imentu, i nie inwestuję w prezenty, bo i tak jęczy, że wszystko złe, czarnowidztwo tylko uprawia, kg. złota by ode mnie nie pomógł, chyba, żeby się ucieszył, że zapewne zbiedniałam, po zakupie tego złota!