Witajcie Drogie Opiekunki :)
Mam do Was pytanie, pomóżcie, bo nie wiem co robić.
Moja podopieczna jest złośliwa, agresywna, zaczyna się bić ze mną np. przy ubieraniu czy mierzeniu ciśnienia.
Jest zgryźliwa na każdym kroku.
Chodzi ze mną praktycznie krok w krok.
Ma demencję, początkową fazę. Nie dostaje jednak żadnych leków oprócz ziołowych. Na noc dostaje Melperon, który nie przynosi rezultatów.
Od 4 rano przychodzi do mnie do pokoju, zapala światło i mnie budzi. Po czym jest oburzona, że każę jej wracać do łóżka i nie pozwalam siedzieć u mnie w pokoju w fotelu. Mówie: do łóżka do 7....
Babka jest oburzona, wściekła, że nie robię tego co ona chce.
Syn wie o wszystkim, mówi, że znajdziemy rozwiazanie... Był dziś lekarz, który zwiększył tylko dawkę leków na noc z 1 tabletki na 1,5. W ciągu dnia babka nie dostaje nic na uspokojenie, tylko ziołowe tabletki, które nie przynoszą rezultatów.
Wyspać się nie mogę, czas wolny pozostawiam bez komentarza.... nawet na skype nie mogę spokojnie wieczorem posiedzieć, bo babka przyłazi co chwila, denerwuje się, zmienia po 3 razy piżamę, bo niby za ciasna...
Dziś mija mój 3 tydzień tutaj i jest coraz gorzej.
Dziewczyny pomóżcie!!!
Koordynatorka ma dzwonić do syna i z nim porozmawiać. Powiedziała, że tego nie zostawi.
Tylko czy coś zdziała?
Inne opiekunki nie wytrzymały, poprzednia zwiała po 2 tygodniach...
Ja mam niby być do 15 stycznia... nie wiem czy dam radę.
Poddać się ? Zjeżdżać ?
Jestem cierpliwa, łatwo się nie poddaję, ale mam granice..
Ci mówić synowi ? co mówić babce ?
Babka jest w większości świadoma... wie co jest. Wie, że jestem zła na nią, a ona jest zła na mnie, że nie może ze mną robić tego co chce.
Ciągle mówi, boli mnie to, tamto...
Synek mówi,, "Mutter tobie to już lekarz nie pomoże"
Nawet wykąpać się nie idzie, bo zaraz łazi i mnie woła, dlaczego tak długo...
Dziewczyny co mi radzicie ???
Pomóżcie, proszę!
Bo chyba dla mnie czas kończyć z tą opieką...